środa, 15 stycznia 2014

Nie bądź obojętny




                                           
                                       


W tym roku marzenia o jeździe na nartach czy na sankach raczej się nie zrealizowały, bo nie padał śnieg , ale udały się kampanie społeczne i chciałabym coś o nich napisać.
Co roku organizowane są świąteczne kampanie, które mają na celu zebranie pieniędzy dla osób potrzebujących.  Opiszę jedną organizację, która działa cały rok bez przerwy, a w okresie świątecznym jest pomysłodawcą i organizatorem kampanii społecznej „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom”. Tą fundacją jest Caritas Polska, która jest instytucją charytatywną. Powstała 10 października 1990 roku. Organizuje ogólnopolskie zbiórki funduszy dla Polski i zagranicy, udziela pomocy jednorazowej i długofalowej, materialnej, finansowej osobom bezrobotnym, bezdomnym, chorym, starszym, dzieciom z rodzin ubogich. Polega ona  na sprzedaży świec, które w Wigilię Bożego Narodzenia zapalane są na polskich stołach na znak solidarności z najbardziej potrzebującymi w Polsce i na świecie. W 2013 roku Caritas rozprowadziły blisko 3 miliony wigilijnych świec. Cele, na które przeznacza się środki zebrane podczas akcji „Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom", są takie same co roku, bo przecież taka jednorazowa akcja nie rozwiąże, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkich problemów.   Wpływy uzyskane z Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom przeznaczone są na całoroczne dożywianie tysięcy dzieci, wiele z nich będzie mogło zjeść ciepły posiłek w szkole, pojechać na wakacje z rówieśnikami lub po prostu pójść do szkoły w ciepłych butach, jak inne dzieci.   Z tej sumy pewna część pójdzie na pomoc edukacyjną oraz letni wypoczynek, turnusy rehabilitacyjne dzieci niepełnosprawnych. Nabywając świecę bierzemy udział w akcji współodpowiedzialności za innych i za dzieci.


                                      

niedziela, 5 stycznia 2014

Zimowe Wspomnienia Mojego Dziadka Ryśka

Poprosiłam mojego dziadka, żeby opowiedział mi swoje najciekawsze wspomnienia z dzieciństwa.. Okazało się, że mój dziadek był niezłym łobuzem. Wybrałam parę najciekawszych zebranych historii. Najwcześniejszym jego wspomnieniem były ucieczki w samych skarpetkach z przedszkola. Gdy przedszkolanki go szukały, okazywało się, że on ukrywał się we własnym domu. W latach jego dzieciństwa nie było komputerów i telewizorów, i żeby nie było nudno, dzieci wymyślały różne zabawy, nie zawsze bezpieczne. Miał on szczęście przeżyć wiele mroźnych i śnieżnych zim, nie to co teraz. Pewnego zimnego dnia wszystkie ulice zamarzły i dziadek z kolegami wymyślili, że będą się łapać zderzaków samochodów ciężarowych ( tylko takie wtedy jeździły, rzadko zdarzały się osobowe ) i ślizgać się na zrobionych własnoręcznie łyżwach. Niestety gdy dziadek złapał się ciężarówki po chwili się zorientował, że nie może się odczepić, bo jego kurtka zaczepiła się o wystający element ciężarówki. Całe szczęście, że samochód zatrzymał się na następnej ulicy. Innego mroźnego dnia dziadek z przyjaciółmi na długiej przerwie poszedł pojeździć na zamarzniętej na przeciwko szkoły sadzawce. Gdy wszedł na lód, on się pod nim załamał. Szybko wyskoczył z zimnej wody, wystraszony i zziębnięty pobiegł do domu. Za czym tam dobiegł zamarzły mu spodnie i kalesony. Najzabawniejszym psikusem jaki zrobił to wyłapanie wróbli z pod dachu i wpuszczenie ich do środka pobliskiego baru. Zamknął drzwi, a to co się tam działo przypominało walkę dzikiego kota z psem. Większość szklanek została potrzaskana, a goście byli zdziwieni tym co się tam wyprawiało. W dzisiejszych czasach chyba nie przydarzą nam się takie przygody, ponieważ wolny czas spędzamy przed telewizorem lub przy komputerze. I tak się zastanawiam, co my będziemy opowiadać naszym wnukom :-(