czwartek, 13 marca 2014

Mały niedźwiadek

        Pewnego dnia bawiłem się na trawie. Nagle zaatakował mnie duży kotek, więc zacząłem uciekać. Jak uciekałem, to wbiegłem na jakiś długi patyk. Kotek wszedł za mną. Bardzo się bałem, więc się wycofałem, aż wszedłem na cieniutki koniec patyka, on się złamał i wpadłem do wody. Nie umiałem pływać, ale złapałem się jakieś kłody. Było mi zimno i porwał mnie prąd. Duży kotek stanął na głazie w rzece, a prąd płynął w tamtą stronę. Już myślałem, że mnie zje, ale prąd zmienił kierunek. Dopłynąłem do brzegu i na niego wszedłem. Kotek stanął koło mnie i zadrapał mnie w nosek. Ryknąłem na niego. Na szczęście uciekł. Na początku myślałem, że się mnie przestraszył, ale gdy się odwróciłem, za mną stała mama, która polizała mnie w ranę i przytuliła.
       
Gdy wróciliśmy do domu, mama opatrzyła mi rany i położyła spać. Następnego dnia rano poprosiła, żebym poszedł do lasu pozbierać jagody (ale tylko niebieskie).
Gdy szedłem sobie leśną ścieżką zobaczyłem ogromne pole jagód. Zanim zacząłem je zbierać, sprawdziłem, czy przypadkiem nie są gorzkie.Szedłem sobie za smaczniutkimi jagodami i wtedy zauważyłem, że doszedłem do środka czarnego lasu. Nie wiedziałem jak wrócić do domu. Zacząłem płakać . Mój szloch był tak głośny, że wilki, które były niedaleko zaczęły wyć. Przestraszyłem się bardzo, bo zauważyłem ich cienie blisko siebie. Podeszły do mnie i wtedy zauważyłem wśród nich człowieka, który próbował udawać jednego z nich ale nie bardzo mu to wychodziło. Na szczęście rozumiałem troszeczkę wilczy język i okazało się, że oni nie chcieli mnie zjeść tylko odprowadzić bezpiecznie do domu. Od tego momentu zaprzyjaźniłem się z tym człowiekiem, który miał na imię Mowgli. Kiedyś zapoznał mnie ze swoimi przyjaciółmi panterą Bagheerą i misiem Baloo. Okazało się, że Baloo jest kuzynem siostry mojej babci. Odtąd spotykaliśmy się w naszej tajnej kryjówce ( ale nie powiem Wam gdzie ona jest, bo to nasz sekret).