czwartek, 14 maja 2015

Stawiki

Dnia 22.04.2015r o godz.8.30 razem z nauczycielami i klasami 4-6 ze szkoły nr 5 w Sosnowcu poszłam do parku zwanego "Stawiki." Na początku wszystkie klasy podzieliły się na kilka grup. Ja byłam w grupie z Zosią, Natalią, Oskarem i Michałem. Chwilę potem jak inni dostałam kartkę z zadaniami i małą mapkę. Razem z grupą zastanawiałam się od czego zacząć, ponieważ zadania były przeróżne. Jedno z nich polegało na znalezieniu szczególnego drzewa, zrobieniu mu zdjęcia i zaznaczeniu go na mapce. Najszybciej odnalazłam sosnę i świerka, ale trudniej było z robinią akacjową. Charakteryzował ją jeden mały szczegół: jej kora była ułożona w kształt zygzakowatego szlaczka. Kolejne zadanie do wykonania dla mojej grupy

polegało na mierzeniu odległości za pomocą kroków. Było to jedno z najśmieszniejszych zadań, ponieważ każdemu z nas wychodziło inaczej. Potem zauważyliśmy, że przez park przechodzi pies, a jedno z zadań polegało na narysowaniu przedstawiciela świata zwierząt i świata roślin. Za zgodą właściciela tego pieska zrobiłam mu zdjęcie i narysowałam go. To zajęło mi i mojej grupie najwięcej czasu. Następnym zadanie jakie przeczytałam z kartki dotyczyło obliczania lat drzew. Razem z grupą je wykonałam i czekało nas kolejne wyzwanie. Było ono przygotowane przez nauczycieli W-F, musiałam przebiec z kamieniem na łyżce slalomem wokół drzew, a następnie wrzucać różne przedmioty na odległość do kosza. Po wykonanym projekcie razem z nauczycielami i niektórymi uczniami poszłam do McDonalds. Kupiłam sobie tam przekąskę. Gdy zjedliśmy, razem z kilkoma uczniami wpadłam na pomysł by pozjeżdżać tam na zjeżdżalni ale niestety okazało się, że zjeżdżalnia jest dla dzieci do lat sześciu. Wielkie było moje rozczarowanie, gdy się o tym dowiedziałam. Wszyscy wyszli z McDonalds i z całą grupą wróciłam na Stawiki. Niestety musieliśmy już wracać do szkoły. Gdy wróciłam do domy zauważyłam coś dziwnego. W torbie, z którą byłam na projekcie coś się poruszało. Bałam się otworzyć, więc na wszelki wypadek wzięłam długi patyk. Powoli otworzyłam torbę, a z niej wyskoczył mały wstrętny gnom. Tak bardzo się wystraszyłam, że bardzo mocno uderzyłam go kijem. Byłam przerażona, bo myślałam, że go zabiłam, ale okazało się, że tylko stracił przytomność. Przypomniałam sobie, że w robinii była mała dziupla, a w niej coś się ruszało, ale myślałam, że to mrówki. Pewnie wtedy wszedł mi do torby. Gdy się ocknął nie wiedział gdzie jest, ale później gdy próbowałam się z nim dogadać, okazało się, że umie trafić do domu z każdego miejsca, więc wypuściłam go przez okno, a on pohasał jak sarenka. Myślę, że była to ciekawa przygoda. Warto było się też starać na Stawikach, ponieważ razem z moją grupą zajęłam w projekcie pierwsze miejsce.

3 komentarze:

  1. Bardzo zabawna historia z tym gnomem.Też uważam,że zadanie z krokami było ciekawe.Czy mogła byś dokładnie opisać tego stwora

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujące to twoje sprawozdanie i świetna opowieść o gnomie, ciekawe jak się tam dokładnie dostał. Czemu wybrałaś do opisu dzień 22 kwietnia?

    OdpowiedzUsuń